niedziela, 19 lipca 2009

7. Strzeż się pociągu…do Nowej Zelandii (Zapiski emigranDa)

Nie, nie przeoczyliście się szanowni słuchacze: własnie zapiski emigranda. Wszak słyszymy pront oraz prondu. Dlaczegóż nie mogłoby być emigrant oraz w dopełniaczu emigranda? (zapiski na przykład). Wszelkie natomiast inne skojarzenia są "czysto przypadkowe".

Będziemy rozmawiać o emigracji do Nowej Zelandii. Zacznę od pewnego zdarzenia. Przed kwiaciarnią widzę ogłoszenie tej treści: 10 róż za 10 dolarów!! Po co mi 10 róż? Potrzebuje tylko trzy. Więc liczę, że trzeba będzie zapłacić trzy dolary. Sprzedawca był innego zdania. Chciał ode mnie 6 dolarow. Można zapytać: czy ten świat nie jest matematyczny?

W rzeczywistości nie byłem aż tak naiwny w tej kwiaciarni. Nie można tego niestety powiedzieć o mojej emigracji do Nowej Zelandii. Zatem byłem naiwny. To jest punkt wyjścia moich rozważań związanych z emigracją.

Obiecuję trzymać się faktów. Pierwszym z nich jest nastepujący: obserwuje się obecnie ujemną migrację netto, tj. więcej ludzi wyjeżdża niż przyjeżdża do Nowej Zelandii. Zatrzymajmy się nad ta sprawą. Jeszcze z dzieciństwa pozostaje nam skłonność do zadawania pytań: dlaczego? Więc dlaczego ludzie wyjeżdżają?

Trzymajmy się wcześniej ustalonej konwencji: Nowozelandczycy sprzedają kwiaty, imigranci je kupują. A w ambasadzie nowozelandzkiej w Bonn widzimy wielkie ogłoszenie: 10 róż za 10 dolarów! Konwencja ta sugeruje, ze między kandydatami na Nowozelandczyków a społeczeństwem przyjmującym toczy się pewnego rodzaju gra. Przy czym większość reguł tej gry jest niepisana i rzecz może najważniejsza dla naszych rozważań: odmiennie pojmowana przez zainteresowane strony. Tu należy szukać źródła ucieczki (wyjazdu?) ludzi z Nowej Zelandii, co postaram się dalej uzasadnić.

Migracja netto mówi nam o tym, czy dany kraj działa przyciagająco, czy raczej w przeciwną stronę. Mówi nam także o zdolności absorpcji nowych imigrantów przez Nową Zelandię. Prześledźmy zatem zmiany tzw. NET MIGRATION w ostatnich latach. W opracowaniu Demographic Trends'98 możemy znaleźć takie dane, które zebrano w przeciągu ponad 25 lat. Radio to nie telewizja, więc muszę w kilku słowach opisać wykres na którego osi pionowej (osi rzędnych) jest Net Migration. Na osi poziomej odłożone są lata. Oś ta odpowiada zarazem zerowemu poziomowi migracji netto, co oznacza, że tyle samo ludzi wyjeżdża ile przyjeżdża. Co my widzimy na wykresie? Jak w tym starym dowcipie: prosta falowana. A mówiąc poważnie: krzywa faluje tzn. raz jest nad osią pozioma, w innych latach – pod ta osią. Rzecz może w tym momencie najważniejsza: zdolność absorpcji mierzona migracja netto jest równa zero! Jest to wynik ponad 25 lat obserwacji!

A to nasuwa mnóstwo dalszych pytań. Jedno z nich wyniknie z nastepującego rozumowania. Nowa Zelandia nazywana jest często rajem. Można tu zobaczyć lodowce, gorące źródla, śnieg i rośliny tropikalne. Wszystko w ramach jednego kraju! Nowa Zelandia to kraj o powierzchni porównywalnej z powierzchnią Polski. Polskę zamieszkuje jednak 40 mln ludzi. A Nową Zelandię tylko 3.5 mln. I znów pytanie: dlaczego? Poszukamy odpowiedzi przy następnym spotkaniu z Państwem.

A teraz podsumujmy to, co uzyskaliśmy dzisiaj.
1. Każdy potencjalny imigrant powinien być zainteresowany tzw. zdolnością absorpcji kraju docelowego, bo jeśli ona jest duża, to i życie łatwiejsze na starcie w nowym kraju.
2. Zdolność absorpcji można mierzyć tzw. migracją netto.
3. Migracja netto to różnica między liczbą ludzi przyjeżdżających i wyjeżdżających.
4. Na podstawie 25 lat obserwacji możemy stwierdzić, że zdolność absorpcji nowych imigrantów przez Nową Zelandię wynosi niestety zero! Sfrustrowani mogą czuć się pocieszeni: wyemigrowali do specyficznego (delikatnie mowiąc) kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz